czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 12: Upadek światła

Faith spojrzała na dopiero co wykopany przez nią dół, w którym już niebawem miała spocząć jej matka. W jej sercu wciąż gościł nieopisywalny ból, który nawet na chwilę nie zamierzał jej opuścić. Szatynka wiedziała, że jej rodzicielka zasługuje na dogodny i uroczysty pochówek, jednak nie mogła jej tego zapewnić w tych okolicznościach. Nikt nie mógł dowiedzieć się o tym, w jaki sposób zginęła Melanie. Co powiedzieliby ludzie, gdyby zobaczyli jej skamieniałe ciało? Z pewnością konsekwencje byłyby zbyt duże, aby móc zrealizować pomysł pogrzebu.
Dziewczyna spuściła wzrok i znów zapłakała. Rozpacz rozrywała jej serce, duszę i ciało. Pozostała już na ziemi sama, bez żadnej osoby, od której mogłaby oczekiwać jakiejkolwiek pomocy. Teoretycznie nie miała już żadnej rodziny, chociaż tak naprawdę gdzieś na drugim końcu kraju żył jej ojciec. Jednak już nie interesował się jej losem i zabawiał się ze swoją nową partnerką, której szczerze Faith nienawidziła, bo była niewiele starsza od niej samej i zrujnowała jej prawdziwy dom. Devoux pociągnęła donośnie nosem, myśląc o tym wszystkim. Czuła się jeszcze bardziej przybita niż chwilę wcześniej. Miała ochotę zniknąć.
- Już niedługo wrócisz - szeptała w stronę zmarłej matki. - Obiecuję - dodała i otarła gorzkie łzy ze swoich policzków.
Nagle liście zaszumiały i zawiał chłodny, jesienny wiatr. Był na tyle gwałtowny, aby można było pomyśleć, że chciał wyrwać z nastolatki wszystkie złe wspomnienia, aby dać wymarzony spokój jej duszy. Dziewczyna otuliła się swetrem, który zabrała z domu przed wyjściem i obejrzała się za siebie z przeczuciem, że ktoś znajduje się przy niej. Miała rację, ponieważ obok drzewa z zakłopotaną miną stał jej własny anioł stróż. Siedemnastolatka odwróciła wzrok, czując do niego ogromną odrazę. To było dla niej kompletnie nielogiczne. Dlaczego jej wtedy nie pomógł? Miał ją strzec od wszystkich złych wydarzeń, a nawet nie pojawił się w chwili, gdy jej własna matka miała umrzeć. 
Blondyn zaczął powoli stawiać kroki w jej kierunku. Kiedy był już obok, Faith poczuła, jak jego śnieżnobiałe skrzydła otulają jej rozdygotane od zimna ciało i dają jej poczucie bezpieczeństwa. Devoux chciała, aby było tak już zawsze, jednak wiedziała, że to piękne uczucie było tylko i wyłącznie złudzeniem, które nie mogło trwać długo. Tak naprawdę wokół niej czaiło się jakieś niebezpieczeństwo. Obawiała się go, w końcu mogła zostać teraz jego kolejnym celem.
Nastolatka energicznie pokręciła głową, gdy zauważyła, że jej wspomnienia zaczynają się zatracać, a ona zaczyna czuć się lepiej. Nie pamiętała już nawet, w jaki sposób zginęła jej matka. Nie mogła na to pozwolić. Nie mogła oddać tego, co zostało jej po więzi z Melanie. Musiała wytrzymać ten cały ból i wciąż mieć nadzieję na jej powrót. Faith odsunęła się od niebiańskiego wysłańca i spojrzała na niego karcącym wzrokiem.
- Nie chcę - wyjaśniła, patrząc prosto w jego błękitne oczy, o kolorze bezchmurnego, letniego nieba. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, pamięć jej wróciła.
- Rozumiem - odparł krótko Niall, choć tak naprawdę nie miał tego na myśli. Od czasu jego narodzin był uczony, że zapomnienie jest szczytem marzeń zranionego człowieka. Dlatego teraz dziwiło go to, że Faith się tego wystrzegała. Mimo tego, starał się tego nie okazywać i pełnić swoje boskie zadanie.
- Nie - powiedziała ostro szatynka, nerwowo zagrywając wargę.
Mężczyzna zmarszczył brwi, spoglądając na nią pytającym wzrokiem. Od pewnego czasu wiedział, że jego pani oddala się od niego, tworzy mur, przez który nie mógł dostać się do jej myśli. Był to dla niego niesamowity problem, ponieważ jak żaden anioł nigdy, musiał przeprowadzać rozmowy ze swoją właścicielką lub domyślać się wszystkiego.
- Nic nie rozumiesz. Kompletnie nic - zaczęła mówić ze złością. - Moja matka nie żyje, a ty tu sobie tak po prostu stoisz, myśląc, że jest ok. Ale wiesz co ci powiem? Nic nie jest ok! -  wykrzyczała, czując jak ciepłe łzy, zaczynając napływać do jej oczu. - To twoja wina, że ona nie żyje!
Anioł spuścił wzrok i usiadł na pobliskim pniu drzewa, wpatrując się w skamieniałe ciało. Gdyby był człowiekiem, czułby smutek i współczucie powiązane ze śmiercią kobiety. Teraz mógł tylko być zły na siebie za źle wypełnione zadanie. Cicho westchnął, mając nadzieję, że siedemnastolatka odbierze to za wyraz współczucia, a nie wewnętrznego konfliktu. 
Jedynym celem blondyna było to, aby dziewczyna była szczęśliwa. Przecież posiadał w tym celu wiele różnych mocy. Jednak w tej sytuacji nie mógł zrobić nic, aby uratować matkę nastolatki, co było jego największą porażką w całym dotychczasowym życiu. Siły, które doprowadziły do tego nieszczęsnego czynu, były zbyt silne, aby mógł im się przeciwstawić, kiedy uwięziły go w magicznej klatce zbudowanej za pomocą czarnej magii. Był po prostu za młody. Nie mógł przejść do wymiaru ziemskiego, aby uratować Melanie. Pozostało mu tylko oglądanie wszystkich wydarzeń oczami Faith.
Niall spojrzał świeżo wykopany w ziemi grób, po czym zamknął oczy i wypowiedział krótką modlitwę. Ciało starszej Devoux zniknęło. Gdy Faith to zobaczyła, jej oczy gwałtownie się rozszerzyły, a ona wpadła w niewypowiedzianą panikę. Zaczęła rozpaczliwie rozglądać się wokół. Łzy strumieniami płynęły po jej delikatnych policzkach, kiedy zorientowała się, że anioła również nie było przy niej.
- Wracaj, wracaj! - zaczęła donośnie krzyczeć i kręcić się wśród drzew w poszukiwaniu mężczyzny. - Oddaj mi moją ma.. - nie dokończyła, ponieważ nagle zorientowała się, że grób, który wykopała, jest zasypany, a na jego wierzchu umieszczony jest krzyż wykonany z dwóch gałęzi.
Szatynka uspokoiła się i przetarła oczy. Wiedziała, że już niedługo jej rodzicielka opuści to miejsce i powróci do domu. Musiała już tylko znaleźć sposób, aby tego dokonać. 
***
Po powrocie do domu jedynym pragnieniem Faith była gorąca kąpiel. Weszła do łazienki i oparła się drobnymi dłońmi o brzeg umywalki. Nie miała ochoty, aby spojrzeć w lustro. Spodziewała się, że widok ten nie będzie zachwycający. Mimo to, odważyła się na to i od razu zaczęła żałować, ponieważ miała rację.
Była blada jak duch, oczy miała zmęczone i podkrążone, a usta nerwowo ściągnięte. Powolnymi ruchami zaczęła zdejmować koszulkę, która wciąż miała na sobie ślady po błocie i trawie, które powstały podczas kopania w lesie. Siedemnastolatka odchyliła lekko głowę do tyłu. Przejechała dwoma palcami po szyi, na której można było ujrzeć dwie niewielkie ranki po ugryzieniu. Faith głośno westchnęła, próbując nie wracać myślami do tragicznego poranka i walki z wampirem.
Stanęła na wprost wanny po czym nachyliła się na nią i puściła wodę tak gorącą, jaką tylko jej skóra była w stanie wytrzymać. Wlała sporo swojego ulubionego płynu do kąpieli, który pachniał mieszanką leśnych owoców i zawsze sprawiał, że po kąpieli czuła się zrelaksowana. 
W końcu wanna została wypełniona po same brzegi wodą, po której pływała gruba warstwa piany. Devoux dokończyła zdejmowanie ubrań, po czym zamoczyła stopę w gorącej wodzie. Poczuła pieczenie i cicho pisnęła. Mimo to, weszła do wanny i wygodnie się w niej ułożyła. Zacisnęła zęby, próbując uśmierzyć początkowy ból. Na szczęście już po chwili minął, a ona przystosowała się do temperatury wody.
Wśród piany, z ciemnymi włosami unoszącymi się wokół niej na wodzie i zamkniętymi oczami, Faith wyglądała niczym starożytna bogini. Jej twarz była pogodna i piękna, nie było na niej żadnych oznak zmęczenia. Wyglądała tak, jakby wszystko co przeżyła, było tylko złym snem. Właśnie taką maskę musiała przybrać już następnego dnia w szkole. Nie mogła wagarować ani dłużej uciekać z zajęć lekcyjnych. Mało brakowało, aby dyrektor zechciał skontaktować się z jej matką, a przecież to było niemożliwe. Dlatego właśnie musiała zachowywać dobre pozory.
Niespodziewanie, po domu zaczęły rozlegać się odgłosy czyichś kroków. Szatynka otworzyła oczy i usiadła. Uważnie rozejrzała się, badając przestrzeń wokół siebie. Dobrze pamiętała, kiedy zamykała dokładnie frontowe drzwi na klucz, a więc niemożliwe było, aby ktokolwiek się tu dostał. Jednak wszystko sprowadzało się do tego, że ktoś spacerował po jej domu. Kroki stawały się coraz głośniejsze. Intuicja podpowiadała jej, że niedługo pozna ich właściciela. Devoux niepewnie wstała i wyszła z wanny. Przekręciła zamek w drzwiach, mając nadzieję na to, że to choć na chwilę powstrzyma nieznajomego. Była pewna, że nie przychodził z dobrym zamiarem. Pośpiesznie wytarła się ręcznikiem i prędko złapała za swoje ubrania, zaczęła je ubierać. Usłyszała trzask, najprawdopodobniej tłuczonej porcelany na korytarzu przy schodach. Intuicja podpowiadała jej tym razem, że przybysz jest już na schodach. Szedł po nią.
Nie minęła minuta, kiedy klamka zaczęła gwałtownie się poruszać tak, jakby ktoś się z nią szarpał. Po chwili jednak odgłos ucichł. Faith zamknęła oczy, prosząc w myślach swojego anioła o pomoc. Odsunęła się od drzwi i złapała za szczotkę, która wydawała się być kiepską bronią. Przez dłuższą chwilę nic się nie działo. Zapanowała cisza. Dziewczyna cicho odetchnęła z ulgą. W tym samym momencie drzwi wyleciały razem z framugą, a powietrze pokryły liczne warstwy tynku i kurzu. Faith zaczęła kaszleć, a serce podeszło jej do gardła. Znów zaczęło robić jej się słabo, zacisnęła oczy. Czuła, jak ktoś przybliża się do niej coraz bardziej. To spotkanie z pewnością nie zapowiadało się na przyjazne.

Od autorki: Jak już z pewnością zauważyliście, wróciłam z Turcji. Napisałam tam tylko jeden rozdział, tylko tego opowiadania, ponieważ mój telefon się zepsuł, a ja nie miałam do dyspozycji większej ilości kartek niż dwie. Podsumowując, to jeden z moich lepszych rozdziałów. Jest akcja, są ładne opisy. Może troszkę zbyt mało dialogów, jednak nie można mieć wszystkiego. Mam nadzieję, że spodobał Wam się tak samo jak mi. Do napisania wkrótce! x

7 komentarzy:

  1. To, ze jest malo dialogow to nawet wyszlo na dobre tamu rozdzialowi ;) wiecej szczeglow, to dobrze :3
    Swietny rozdzial i pisz, pisz bo nie moge sie doczekac kto "napadl" na F... Nie moge sie doczekac!
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowity! O Boże ciekawe kto do niej wtargnął... Zayn? A może ten co zabił jej matkę? Czekam z niecierpliwością na nexta Dominika :*
    Zapraszam do mnie http://polishfriends216.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudoooo omomo <3
    Świetnie wyszedł ci ten rozdział xddd
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :'( plissska dawaj kolejny hahha
    Czekam na kolejny świetny rozdział xddd
    @Best_faan_ever

    OdpowiedzUsuń
  4. Umieram z ciekawości. Naprawdę świetnie piszesz!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, że dodałaś. Rozdział zacny, już chcę następny. <3 Mam nadzieję... Ja wierzę, że dodasz szybko. Jestem tata ciekawa kto otworzył drzwi od łazienki. :* Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Porobiło się całkiem sporo w tym opowiadaniu. Mam przeczucie, że to źle iż Faith oddala się od swojego Anioła Stróża, a Zayn nie do końca spełni swoją obietnicę.
    Pozdrawiam, Lady Spark
    [nieskonczone-uczucia]

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy następny rozdział? Opowiadanie jest niesamowite :D

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy