środa, 9 kwietnia 2014

Rozdział 7: Ostrzeżenie

Była już późna, środowa noc. Faith wciąż nie mogła zasnąć. Na zewnątrz padał deszcz, głośno uderzając o okna jej pokoju. Przedzierał się przez nie głośny skowyt wiatru, który gwałtownie szarpał gałęziami drzew. Co chwilę trzaskały pioruny, sprawiając, że dziewczyna dygotała. Nigdy nie bała się burz, jednak ta była upiorna. Wtuliła się mocniej w kołdrę i spojrzała na zegarek, który wybijał północ. Była wściekła na pogodę, ponieważ nie chciała zacząć kolejnego dnia zaspana, bo gwarantowało to, że będzie on na poziomie poprzedniego, który był całkowitą katastrofą. Zamknęła oczy i zaczęła myśleć o tym co się właściwie wydarzyło. Miała tak wiele pytań, a dzięki księdze z biblioteki nie dowiedziała się zbyt wiele. Jednak była pewna, że inne dzieła historyczne powiedzą jej coś więcej i odpowiedzą chociaż na część pytań. Chociaż wciąż niektóre sprawy wydawały się pozostać do końca bez odpowiedzi - skąd jej babcia posiadała kolekcję tego rodzaju i dlaczego matka próbowała ją przed nią uchronić? Dziewczyna zaczęła podejrzewać, że przeprowadzka do tego miejsca nie była przypadkiem, a rodzicielka zrobiła to celowo. Jednak jej domysły mijały się z faktami. Faith wiedziała, że jej matka była świadoma wyjątkowego charakteru tego miejsca, a zwłaszcza pokoju z książkami, przed którym ją przestrzegała. Nastolatka nie miała pojęcia dlaczego to robiła. Przecież kilka starych tekstów nie mogło jej zaszkodzić, a może nawet było w stanie pomóc. Musiała również rozgryźć o co tak naprawdę chodziło z tym wszystkim - czego chciał od niej wampir i jakie zdolności posiadał? Chciała wiedzieć z kim ma do czynienia. Zaczęła przypominać sobie popularne książki młodzieżowe o tych stworzeniach - Zmierzch, Pamiętniki Wampirów, Dom Nocy, Akademia Wampirów.. Jednak czy miały one cokolwiek wspólnego z prawdą? Było to wątpliwe. Często książka ogromnie różni się od filmu, a co dopiero książka od życia realnego. Jednak Faith obiecała sobie, że następnego dnia poszuka informacji o tym w internecie. Tam było przecież wszystko - od prawdy i mądrości po, niestety, sterty śmieci i głupot.
Devoux wtuliła się w poduszkę, powoli się uspokajając. Pozwoliło jej to zapaść w początkową fazę snu.. Nagle usłyszała głośny odgłos przekładanej kartki książki, przez co automatycznie się obudziła. Usłyszała tupanie czyichś butów o podłogę. Zadrżała, zaciskając oczy. Do jej głowy zaczęły przychodzić najczarniejsze scenariusze. Teraz, gdy w pewnym stopniu była już świadoma zagrożenia, bała się jeszcze bardziej. Była wręcz pożerana przez swój strach. Nie wiedziała co ma zrobić lub czy w ogóle jest w stanie cokolwiek zrobić. Usłyszała kroki, a do jej nosa zaczął dochodzić zapach drogich, męskich perfum. Nastolatka praktycznie od razu zorientowała się z kim ma do czynienia, jednak nie myślała, że wampir zjawi się akurat tej nocy. Chociaż czy istnieje lepsza pora dnia do atakowania ludzi niż noc? Przecież wtedy są tacy bezbronni.. Forester przejechał dłonią po policzku dziewczyny, kiedy ona wciąż drżała. Na dodatek wbijała swoje paznokcie w nasadę dłoni, aby poradzić sobie ze strachem. Nie mogła pozwolić, aby wampir był świadomy uczuć, które budziły się w niej przy nim.
- I tak się boisz, czuję to - wyszeptał mężczyzna do jej ucha i lekko klepnął ją po policzku. - Nie musisz udawać, że śpisz.
- N-nie udaję - wyjąkała w odpowiedzi Faith. Prawie do razu po wypowiedzeniu tych słów zorientowała się jak ogromnym nonsensem były.
- Wcale - zaśmiał się zimno Evan, kręcąc ironicznie głową - Tak samo jak wcale sama nie szukasz kłopotów.
Faith otworzyła oczy i zobaczyła pochylającego się nad nią bruneta. Jego oczy już nie iskrzyły czerwienią jak poprzednio. Były z pewnością ciemne, lecz przy braku oświetlenia wydawały się być zupełnie czarne. Szatynka wpatrywała się w nie z błaganiem.
- Zostaw mnie - poprosiła cicho.
Zirytowany zachowaniem dziewczyny wampir złapał ją silnie za szyję, odcinając jej dopływ tlenu. Uniósł ją również tą samą ręką ponad łóżko. Już po kilku sekundach zaczęła się dusić, a jej oczy zaszły łzami. Czuła się tak, jakby to właśnie miał być jej koniec. Myślała, że ją wyssie czy przebije czymś, a on chciał ją po prostu udusić. Jak na wampira, był to rozczarowujący sposób na morderstwo. 
- Nigdy więcej nie mów mi co mam robić - wysyczał spomiędzy zaciśniętych zębów, po czym puścił szyję Faith, pchnąwszy ją prosto na łóżko. Zaczęła płakać niczym malutkie dziecko. - Nie próbuj też szukać odpowiedzi, bo jej nigdzie nie znajdziesz. Wszystko nadejdzie w swoim czasie.
Forester zniknął, jednak siedemnastolatka jeszcze przez kilkanaście minut rozglądała się po pokoju. Wszystko wokół ją przerażało. Nie zauważyła nawet, że burza skończyła się już dawno. Jednak nie zdążyła uspokoić się do rana, a całą noc przepłakała.
O równej siódmej, kiedy zadzwonił budzik w jej telefonie, Faith nie miała siły wstać z łóżka. Była zmęczona i miała podkrążone oczy. Gdy znów je otworzyła, bo cudem przysnęła, okazało się, że minęło aż dwadzieścia minut. Szybko zerwała się z łóżka i bez wcześniejszego wzięcia prysznica, wrzuciła na siebie pierwsze lepsze, niewyprasowane ubrania. Nie lubiła tego robić, ale nie miała wyboru - nie mogła przecież spóźnić się do szkoły. Zwłaszcza, gdy pierwszą lekcją była matematyka. Pośpiesznie wrzuciła książki do torby i przeczesała kilka razy szczotką włosy, na nogi włożyła trampki, po czym bez śniadania wybiegła z domu.
Miała szczęście, ponieważ do klasy weszła równo z dzwonkiem, jeszcze przed nielubianą nauczycielką. To było naprawdę zadziwiające jak w ciągu jedynych czterdziestu pięciu minut można było obrzydzić sobie lekcje matematyki, które w poprzednim liceum lubiło się tak bardzo. Pani Flowers w porównaniu do pani McQuillen była aniołem - była miła, pomocna i w ciągu całej swojej dwudziestosiedmioletniej kariery nie wstawiła nikomu żadnej jedynki do dziennika. Nawet mimo braku rygoru na jej lekcjach, każdy chętnie się uczył, dlatego właśnie zeszłoroczna średnia klasowych ocen z matematyki w jej poprzednim liceum nie wynosiła mniej niż cztery. Tutaj spodziewała się czegoś poniżej trzech. 
W ciągu wczorajszego dnia nastolatka zdążyła już obeznać się wśród ludzi, którzy chodzili z nią do klasy. Były to praktycznie osoby, którzy dzięki swojemu infantylnemu zachowaniu starały się dostać do szkolnej elity. Jednak bezskutecznie, bo tamci nie zwracali na nich nawet uwagi, a cała reszta szkoły miała darmowe pośmiewisko. Nastolatka naprawdę żałowała, że została przyłączona do tej klasy, a nie innej. Jedyną, zdawałoby się, normalną osobą w tym zgromadzeniu była Samantha. Niestety i ona miała w sobie coś, co ją odróżniało od ludzi, z którymi Faith przyjaźniła się w poprzedniej szkole. Tym czymś była jej tajemnica. Nastolatka domyślała się, że nikt o niej nie wiedział i choć nie dostała wyraźnej prośby o to, aby nikomu jej nie zdradzać, była świadoma tego, że i tak nie powinna. Nie chciała, aby jej koleżanka miała kłopoty. Zamierzała z nią współpracować, bo wiedziała dużo o istotach nadprzyrodzonych i na dodatek sama była jedną z nich. Faith była pewna, że w towarzystwie Samanthy nic nie mogłoby jej się stać, bo przecież obroniła ją już wczoraj, a więc mogłaby jeszcze raz.
- Panno Devoux, proszę o zajęcie swojego miejsca - zwróciła dziewczynie uwagę pani McQuillen, która w czasie zamyślenia szatynki, zdążyła już wejść do klasy i zająć miejsce przy biurku.
Siedemnastolatka zgodnie kiwnęła głową i usiadła przy ławce, po czym rozpakowała swoje książki. Zajrzała również do bocznej kieszonki swojej torby, aby upewnić się, że wciąż znajdują się w niej kosmetyki. Na przerwie planowała wycieczkę do łazienki, aby chociaż w pewnej części zakryć lub usunąć pamiątki z zeszłej nocy.
Gdyby nie ciągłe uwagi nauczycielki, Faith byłaby w stanie uznać, że lekcje matematyki nie są aż takie złe jak jej się wydawało. Jednak w takim wypadku, dzwonek na przerwę był ulgą. Choć nie całkowitą, ponieważ martwiło ją, dlaczego Samatha nie odezwała się do niej przez całą godzinę. Myślała, że po wydarzeniach poprzedniego dnia będzie mówiła dużo, a jednak trzymała się na uboczu. Dlatego od razu po wyjściu z sali, szatynka złapała ją za ramię, chcąc rozpocząć rozmowę.
- Puść mnie - wymamrotała jej koleżanka, próbując uniknąć jej wzroku.
- O co ci chodzi? Przecież nikomu nie mówiłam.
- Chodzi o to, że.. Po prostu.. - zaczęła mówić Sam, zdejmując dłoń siedemnastolatki ze swojego ramienia. Spuściła wzrok.
- W takim razie o co?
- O to - powiedziała jeszcze ciszej dziewczyna i nieco podniosła wzrok, prosto w stronę równoległej ściany. 
Devoux podążyła za nią wzrokiem i kiedy zobaczyła to co jej rozmówczyni, zamrugała oczami, a jej usta otworzył się ze zdumienia. Nie wierzyła, że on tu był. I choć zachowywał się niczym zwyczajny nastolatek, wiedziała, że..wampir ją pilnował. 

Od autorki: Przyznaję, że długo nie dodawałam rozdziału, jednak postanowiłam zrobić sobie przerwę w zeszły weekend od pisania, jak i w pewnym sensie internetu. Przerwa wyszła mi raczej na dobre, bo rozdział jest nieco dłuższy niż wcześniejszy i myślę, że ciekawszy. Co prawda końcówką zmieniłam cały tok fabuły, ale myślę, że da mi to więcej pomysłów na nią. Podsumowując, uważam, że rozdział jest udany, a zwłaszcza jego początek. Druga część jest już pisana nieco na siłę (bo dzisiaj rano, kiedy zabrakło mi już trochę natchnienia, wczoraj było ono zdecydowanie większe), jednak myślę, że również jest dobra. W ostatnich dniach zauważyłam również znaczne powiększenie się liczby obserwatorów za co gorąco dziękuję, ponieważ nie myślałam, że chociaż 20 osób zdecyduje się na czytanie tego opowiadania. Pozdrawiam i do napisania. :)

13 komentarzy:

  1. Nie jest dobry. Jest zajebisty *.*
    Kurde, weź podziel się talentem ;c

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! <3
    Początek wyszedł ci szczególnie :) , masz racje, ale ogólnie cały rozdział boski. :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ! Bardzo mnie zaintrygował, czekam z niecierpliwością na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialnie!!!Jeny..zaczynam się bać coraz bardziej Zayna....o co mu do jasnej ciasnej chodzi;(( Bardzo tajemniczy!!<3Uwielbiam, gdy jest tak tajemniczoooo i świetnie ci to wychodzi w każdym rozdziale;)
    Czekam na kolejny i życzę weny ;)
    @Best_faan_ever

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem, że długo mnie nie było, ale wybacz, cierpię na notoryczny brak czasu...
    Zaczyna się robić coraz ciekawiej. Najbardziej podoba mi się fakt, że wampir nie lubi dziewczyny :D. Tak zdecydowanie to lubię najbardziej, bo chociaż nie jest to takie mało naturalne (chociaż swoją droga nie wiem w ilu opowiadaniach tak jest bo nie czytam wielu fanfictionów, ale ze wszystkich które czytałam to Cię wyróżnia).
    Pozdrawiam, Lady Spark
    [nieskonczone-uczucia]

    OdpowiedzUsuń
  6. Chcę Ci tylko jeszcze powiedzieć, że aby być ocenioną, musisz zaobserwować ocenialnię =)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku, jak ja czytam. Przepraszam, już dodaję.

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się Twój styl pisania jak i to opowiadanie. Strasznie mnie wciągnęłaś. Mam nadzieje że następny rozdział pojawi się niebawem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdzial po prostu wspanialy!
    Nie moge sie odczekac spotkania F i Z tak jak niby normalnych uczniow w szkole... Zal mi tylko S ;/
    Pozdrawiam i lece do 8 *µ*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy