Faith zatrzymała się dopiero przed domem. Nie chciała, aby mama widziała ją zapłakaną. Czas poświęcony na uspokojenie, poświęciła na przegląd zewnętrzny domu. W ogrodzie było pusto. Postanowiła zajrzeć przez okna do wnętrza domu, lecz tam również nikogo nie było. Z wyjątkiem jej rodzicielki, która zwyczajnie przygotowywała obiad w kuchni. Dziewczyna odetchnęła z widoczną ulgą. Wyciągnęła z plecaka klucze i otworzyła drzwi wejściowe. W środku zdjęła buty i odłożyła plecak na komodę, po czym poszła do kuchni i zmęczona opadła na krzesło. Dopiero teraz zaczęła odczuwać zmęczenie związane z biegiem.
- Widziałam, że obserwowałaś mnie przed domem. Wszystko dobrze? - zapytała Melanie, krojąc warzywa na blacie. Była dziś przyćmiona i widać, że dzisiejszy dzień należał do jednych z gorszych w tym tygodniu.
- Tak, dobrze - skłamała nastolatka. - To znaczy.. O czym są książki w bibliotece?
- Dziecko - powiedziała kobieta, natychmiastowo odwracając się w stronę córki, a w jej oczach kryło się przerażenie - dlaczego cię to interesuje?
- Bo.. Bo.. - zaczęła szatynka, nie mając pojęcia o odpowiedzi. Jednak szybko się wywinęła: - Bo na jutro na angielski muszę przyszykować referat o dziecictwie mojej rodziny i myślałam, że takie miejsce jak biblioteka jest ciekawe do opisania, ponieważ z tego co zauważyłam, znajdują się w niej stare księgiozbiory.
- Nie powinnaś tam zaglądać - ostrzegła ją matka.
Faith jedynie westchnęła, po czym podążyła na piętro domu. Po części rozumiała przerażenie matki, ponieważ ona również mogła doświadczyć takiego czegoś jak ona. Mimo tego postanowiła tam zajrzeć. Uważała, że to miejsce kryło w sobie jakąś głębszą tajemnicę, o którą to właśnie chodziło Evanowi. To było pewne, że wampir nie zainteresował się nią bez powodu. Mógł wybrać każdą osobę w Evesham, a jednak wybrał ją. Devoux popchnęła stare drzwi do pokoju z książkami, a one przeraźliwie zaskrzypiały. Mimo to w środku nie było tak jak poprzednio. Wszystkie książki był porozrzucane, regały były roztrzaskane, leżały na ziemi. Ktoś tu musiał być przed nią. Dziewczyna przykucnęła przy jednej z książek, którą wzięła do ręki. Nagle usłyszała kroki po schodach. Przestraszyła się, nie mogła pozwolić na to, aby matka zauważyła jej obecnosć tutaj. Schowała przedmiot pod bluzę i wyszła z pokoju. Akurat na piętrze pojawiła się jej rodzicielka.
- Byłaś w bibliotece, prawda? - zapytała oskarżycielsko. W jej oczach ciągle było widać strach, jednak teraz również zmartwienie i troskę. Wiedziała coś i nie chciała, aby jej córka to odkryła.
- No co ty mamo - zaśmiała się nerwowo dziewczyna i wzruszyła ramionami - byłam w łazience umyć tylko ręce. Wiesz, w szkole jest tak dużo bakterii. A teraz zamierzałam iść do siebie. Zawołaj mnie, gdy będzie obiad - powiedziała pośpiesznie, a kiedy zauważyła, że Melanie nabrała się na jej wymówkę, weszła do swojego pokoju i szczelnie zamknęła za sobą drzwi. Miała ogromne szczęście, że jej matka nie zauważyła ukrytej księgi.
Usiadła wygodnie na łóżku, po czym otworzyła bardzo grubą księgę. O dziwo, tekst był napisany po angielsku, a więc wszystko zrozumiała. Przeczytała w myślach napis tytułowy - "Kronika Evesham, lata 1600-1625". Faith uniosła brwi. Przedmiot był naprawdę stary i aż dziwne było to, w jak dobrym stanie się zachował. Zastanawiała się co robił on w księgozbiorze jej babci, bo przecież sama go nie była w stanie zdobyć. Dziewczyna przekartkowała dzieło i zaczęła czytać każdy z zapisków na jednej ze stron.
"21 stycznia 1600 roku.
Do naszego niewielkiego miasteczka wprowadziła się nowa rodzina. Wybudowali dom niedaleko Starego Lasu. Każdy z mieszczanów ucieszył się, bo nareszcie mamy lekarza w naszej skromnej społeczności.
1 luty 1600 roku
Miasteczko Evesham ogarnęła panika. Znikają zwierzęta, rankami ludzie są znajdowani w swoich łóżkach martwi. Zapanowała plaga śmierci. Nikt nie wie kto, lub co jest sprawcą tej tragedii.
3 luty 1600 roku
Zabici ludzie na swych szyjach posiadają dwa ukłucia, a ich ciała są pozbawione krwi. Oskarżenie pada na dzikie zwierzęta z lasu. Szykowana jest wyprawa.
6 luty 1600 roku
Chłopi ruszyli w las w poszukiwaniu dzikiej zwierzyny, która zagraża miasteczku.
16 luty 1600 roku
Do dnia dzisiejszego nikt nie wie co stało się z mężczyznami. Zaginęli. Matki i żony płaczą. Evesham się boi, nikt nie wychodzi z domu. Siostra zakonna w naszej parafii powiada o ludziach, żywących się krwią. Zwie ich wampirami. Osądza za to nowoprzybyłą rodzinę herbu Forester. Powtarza, że demony muszą umrzeć."
Zadziwiona Faith wpatrywała się w ostatnie słowo na stronie. Przełknęła głośno ślinę. Wiedziała, że wampiry są nieśmiertelne, ale nie podejrzewała, że osoba, która chce jej śmierci jest tak stara. Jednak skoro mieli ich zabić, dlaczego on jeszcze żyje? Devoux spojrzała na kartkę obok i znów zaczęła czytać.
"20 luty 1600 roku
Całe Evesham wierzy siostrze Ophelii. Chłopi zbierają się do kolejnej wyprawy.
25 luty 1600 roku
Mieszczanom udało się dostać do środka. Diabelska rodzina broniła się, dementując kłamstwa. Jednak my wiedzieliśmy swoje. Zabrali wszystkich. Włącznie z trójką trzech, młodziutkich córeczek i dorosłym synem. Każdy płakał. Mieszkańcy Evesham rządają spalenia opętanej rodziny.
26 luty 1600 roku
Rodzina staje przed ratuszem przed wschodem, każdy płacze. Dzieje się rzecz dziwaczna, nie z tego świata. Słońce rozbłysnęło niczym aniele skrzydła. Wampiry płonęły w czystym słońcu tak jak mówiła siostra Ophelia. Dopiero gdy stał się z nich prawie pył, ktoś zauważył, że nie ma najmłodszego mężczyzny. To Bóg go ochronił przed śmiercią, a my haniebnie zgrzeszyliśmy. Całe miasto pogrążyło się w niewypowiedzianej rozpaczy."
Faith zamrugała oczami w niedowierzaniu. Wiadome było już dla niej to, w jaki sposób Evan przeżył. Z pewnością był wściekły za to, do jakiej zbrodni dopuścili się ludzie wobec jego najbliższych. Jednak.. jaką rolę odgrywała ona w tej tragedii? Czego wampir od niej chciał? Zdesperowana dziewczyna zaczęła pośpiesznie kartkować książkę, jednak po ostatnio przeczytanej stronie, każda kolejna była.. pusta.
Od autorki: Jestem doskonale świadoma tego jak długo musieliście czekać na ten rozdział. Jest przykrótkawy i myślę, że zbyt wiele nie wnosi do historii oprócz tego co działo się kiedyś z Evanem. Wiem, że kijowo mi wyszły te zapiski z kroniki, ale no cóż, w XVII wieku nie żyłam, nie wiem jak tam pisano, a nie chciałam Wam dawać jakiejś bardzo starej odmiany polskiego, której nikt nie zrozumie. Mam nadzieję, że nie jesteście aż tak bardzo źli na mnie. :)
Jeeej, tak zajebiście *.*
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że Zayn 'a nie było ;c
Ale i tak bardzo mi się podoba <3
Jeszcze jedno. Mogłabyś wyłączyć weryfikację obrazkową? ;)
No pewnie. I dziękuję :)
UsuńMeeega ;) uwielbiam takie historie z nutką tajemnicy! A do tego piszesz tak wspaniale, ciekawie i lekko, że normalnie ah eh oh xD
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następne części. ;) weny życzę i pozdrawiam
Mała Wariatka z warning-you.blogspot.com
zamowienia-u-mw.blogspot.com
cudowny **_**
OdpowiedzUsuńtaki tajemniczy...i w jaki sposób ty to opisujesz jest wspaniały...czekam na nn :D
Genialny rozdział! *.* Z niecierpliwością czekam na następny.
OdpowiedzUsuńNo coś ty;)spisałaś się;) Jest genialnie !;D wow Zayn i jego rodzina serio, tego to się nie spodziewałam;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i życzę weny @Best_faan_ever
Świetne <3!
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Chciałabym Cię poinformować, że zostałaś nominowana do Liebstar Award . Więcej informacji znajdziesz tutaj --> http://ognisty-temperament.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapiski z kroniki, byly dobre.. Wiec nikt nie powiniej sie przyczepic, bo masz racje nie wiesz jak pisano. Postawilas na "nasza pisownie" i jestem za :D
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa, co wydaizy sie dalej z Z i z F i czy ich losy sa polaczone! ;o Tak wiec ide dalej :D
Pozdrawiam! *µ*