wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 2: Tajemnica starej biblioteki

Następnego dnia rano, szatynka wyglądała niczym duch. Była blada, niewyspana, miała podkrążone oczy, a strach nie opuszczał jej serca. Mozolnie udała się do kuchni, siadając przy stole i układając na nim swoje ręce, pośród których wygodnie usadowiła głowę. Śmiała się w duchu, bo fizycznie nie miała na to siły, że teraz, gdy jest zmęczona, nie boi się już żadnych potworów. Nawet może błagała je o nagłą śmierć, ponieważ w tym stanie nie była na siłach, aby normalnie funkcjonować.
- Mówiłam ci przecież, że nie masz prawa używać laptopa po dwudziestej drugiej. To psuje wzrok, a ty jesteś w dodatku niewyspana – zwróciła się do dziewczyny jej matka, która akurat w tej samej chwili smażyła omlety. W przeciwieństwie do swojej córki, tryskała energią i szczęściem. Nawet jej głos nie brzmiał srogo, lecz lekko i melodyjnie. Pierwszy raz była w tak dobrej formie od czasu rozwodu z mężem. Dobrze, że chociaż jej jedynej udzielał się tak wspaniały nastrój w związku z przeprowadzką do nowego miejsca.
- Nie wiem czy zauważyłaś, ale urządzenie o którym właśnie mówisz, wciąż leży w samochodzie – burknęła Faith, podnosząc minimalnie głowę i spoglądając na Melanie. – Nie mogłam spać, bo ten dom jest nawiedzony. Czemu nie mogłyśmy przeprowadzić się do Miami, Los Angeles czy Nowego Jorku zamiast tutaj?
- To dom twojej zmarłej babci, dostałyśmy go w spadku. Na nowy nie miałybyśmy pieniędzy. Poza tym nie przesadzaj, to dom taki jak wszystkie inne. Nic tu nie straszy, bo duchy nie istnieją moja droga – powiedziała kobieta z cichym westchnięciem, po czym nałożyła omlet na talerz i postawiła go przed dziewczyną. Melanie miała poczucie, że jej córka ma zbyt wybujałą wyobraźnię, bo przecież dom Geraldine Devoux był normalny, taki jak wszystkie inne. No może trochę bardziej staroświecki, ale przecież mogły go w całości odremontować, dlatego kobieta nie widziała żadnego przeciwwskazania, aby tu nie mieszkać. – Smacznego.
- Nie jestem głodna, mamo. Jestem zmęczona.
- To połóż się spać.
- Łatwo ci mówić – prychnęła szatynka, od niechcenia prostując się na krześle. Odwróciła się i w poszukiwaniu sztućców, zaczęła po kolei wysuwać szuflady mebli kuchennych, których zawartości wciąż nie znała. Matka widząc to, wyciągnęła z jednej z nich widelec i nóż, po czym podała je córce. Ona podziękowała za to tylko nikłym uśmiechem i zaczęła jeść.
- Nie zapomnij, że już za trzy dni idziesz do nowej szkoły. Przygotuj się jakoś - dodała Melanie, wracając do smażenia omletów.
- Co ty na jakieś zakupy? - zapytała, jednak nie doczekała się żadnej odpowiedzi ze strony córki.
Po śniadaniu, Faith wróciła do swojego pokoju, gdzie przebrała piżamę w zwyczajny, codzienny strój. Podczas ścielenia łóżka wciąż towarzyszyły jej wspomnienia z poprzedniej nocy. Nie potrafiła ich wyrzucić z głowy. Na pocieszenie próbowała sobie wmówić, że może to wszystko tylko się jej przyśniło, a ona tylko niepotrzebnie się martwi. Po doprowadzeniu łóżka do porządku, zaczęła rozpakowywać ubrania z pudełek i przenosić je do niewielkiej garderoby wbudowanej w ścianę. Kiedy nie miała już co robić, usiadła na łóżku, podziwiając swoje dzieło. Brakowało jeszcze ozdób, które wciąż były zapakowane w kartony, stojące w salonie. I choćby chciała je stamtąd wziąć, nie miała jak. Były obstawione innymi pudłami, w których znajdowała się masa innych rzeczy, która należała do jej rodzicielki.
Nieco przerażała ją myśl o tym, aby udać się w podróż po domu, jednak nie miała żadnego lepszego zajęcia. Dlatego po kilku minutach rozważania wszystkich „za” i „przeciw”, postanowiła wyjść z pokoju. Powoli udawała się wzdłuż korytarza, zaglądając do każdego z pokoi. Wyglądały normalnie, nie było w nich nic nadzwyczajnego, co przyciągnęłoby jej uwagę. Jedynym czym różniły się od tych w jej poprzednim domu, był wystrój. Od razu po wejściu do środka było widać, że wcześniej mieszkała tu stara osoba. Faith zastanawiała się również po co na jednym piętrze babci potrzebne były aż trzy sypialnie i dwie łazienki. Wiedziała, że przy najbliższej okazji musi dowiedzieć się tego od swojej mamy. Do końca zostały jej tylko dwa pomieszczenia. Jednak wygląd poprzednich pięciu uspokoił jej strach, który zrodził się w niej podczas samej decyzji o rozpoczęciu zwiedzania.
Pierwszy z dwóch z pokoi był lekką odmianą od poprzednich. Znajdowała się tu biblioteka, o czym świadczyły masy zakurzonych książek na regałach. Wstąpiła do środka, rozglądając się przez chwilę, a następnie podeszła do jednego z nich. Dmuchnęła na jedną z półek, co okazało się ogromnym błędem, ponieważ kurz znajdujący się na meblu uniósł się w górę i wdzierając się do jej nosa oraz ust, wywołał napad silnego kaszlu i ciągłego kichania, a jej oczy pokryły się łzami. Dopiero kiedy powietrze się nieco oczyściło, a organizm szatynki uspokoił, zdołała przeczytać w myślach tytuły równo ułożonych obok siebie książek. Żadnego z nich nie zrozumiała, wszystkie były po łacinie. Mimo to, ciekawość nie pozwoliła jej na to, aby opuścić tak po prostu to miejsce. Wzięła do ręki jedną z książek, po czym otworzyła ją na samym środku. Przygryzła wargę, wertując po kolei kartkę za kartką. Oprócz tekstów w umarłym języku znajdowało się w niej wiele dziwnych i niezrozumiałych dla niej obrazków. Faith zastanowiła się chwilę i rozejrzała wokół, czy nikt jej nie widzi, po czym zaczęła na głos łamaną łaciną czytać podpis spod wyblakłego zdjęcia amuletu. Kiedy była już blisko końca, zaczęła czuć przepełniającą ją energię, której towarzyszył nieprzyjemny dreszcz i dziwny, stłumiony hałas.Wciąż czytając tekst, kątem oka spojrzała na regał z książkami, które tak jakby ktoś tknął w nie życie, uderzały jedna o drugą. Kurz unosił się w powietrzu, a w pokoju zerwał się zimny, przeszywający wiatr. Okno zamykało się i otwierało z głośnym trzaskiem. Przestraszona dziewczyna miała wrażenie, że coś ściska ją za gardło przez co nerwów jej ręce zaczęły się trząść. Strach dziewczyny był już tak zaawansowany, że nagle wypuściła księgę z rąk, która przy upadku na podłogę zamknęła się, a wszystko cudem wróciło do normy. Kiedy do świadomości szatynki doszło, co właśnie się stało, jak najszybciej pobiegła do swojego pokoju, powstrzymując łzy. To co wydarzyło się w starej bibliotece jej babci było dla niej ogromnym szokiem. Usiadła pod drzwiami, podciągając kolana pod brodę i obejmując je rękoma. Cała się trzęsła, nie mogąc opanować swoich wciąż narastających emocji. Przez pierwsze kilka minut nawet nie zorientowała się, że płacze.
Kiedy już w miarę możliwości uspokoiła się, wstała z podłogi i wzięła głęboki wdech. Obiecała sobie, że już nigdy nie wróci do tamtego pokoju, ani nie powie nikomu o tym co ją w nim spotkało. Z pewnością nikt by jej nie uwierzył, a nawet uznałby, że jest szalona czy opętana. Rozejrzała się i zauważyła, że w czasie jej nieobecności w pokoju, Melanie przyniosła kilka pudeł z jej rzeczami. Dziewczyna zaczęła zaglądać do każdego z nich po kolei w poszukiwaniu swojego laptopa. Kiedy go znalazła, szybko włączyła. Przez kilka kolejnych godzin nie robiła nic oprócz przeglądania Internetu. Skończyła dopiero około dwudziestej trzeciej. Odłożyła urządzenie, po czym zeszła na dół, aby przygotować sobie kolację. O dziwo, zrobione tosty stały już na stole. Dziewczyna wzięła talerz, po czym zaczęła konsumować posiłek, popijając go grejpfrutowym sokiem.
Po powrocie do pokoju, Faith opadła na łóżko tłumiąc jęk zmęczenia w poduszkę. Podniosła się niechętnie i po kilkunastu minutach, wzięła szybki prysznic oraz przebrała się w piżamę. Położyła się do łóżka z dziwnym niepokojem. Zgasiła lampkę stojącą na szafce nocnej i nerwowo rozejrzała się po pokoju. W ciemności nie dostrzegła nic niepokojącego. Mimo tego jej serce niespokojnie biło coraz szybciej. Starała się wyciszyć i zasnąć. Wtuliła się w poduszkę i zamknęła oczy.
- Twoja krew ma ładny zapach - męski głos rozbrzmiał nad jej uchem. Dziewczyna zadrżała. Nie była pewna, czy to wyobraźnia czy może ktoś właśnie stoi nad łóżkiem. Sparaliżowana przez strach nie była w stanie odwrócić się i sprawdzić. Zacisnęła palce na poduszce oddychając niespokojnie.
- K-kim jesteś? – wyszeptała prawie niesłyszalnie, wciąż kurczowo ściskając w palcach miękki materiał poszewki.
Gdy przez kilka minut odpowiadała jej głucha cisza, powoli i ostrożnie odwróciła się na bok. Wzięła głęboki oddech i otworzyła oczy. Rozejrzała się po pokoju, ale nikogo w nim nie było, jedynie okno było szeroko otwarte. Zapaliła lampkę niemal strącając telefon z szafki i podbiegła do okna. Wyjrzała przez nie rozglądając się uważnie i nasłuchując jakiegokolwiek dźwięku, lecz nic nie dosłyszała. Zamknęła okno z głośnym skrzypnięciem. Serce biło jej szybciej niż przed kilkoma minutami, przyprawiając ją o ból w klatce z każdym uderzeniem. Dotąd myślała, że nieznajomy pojawia się tylko o trzeciej. Jak zauważyła, niezmiernie się pomyliła.

Od autorki: Muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że ktokolwiek zainteresuje się tym opowiadaniem. Zwłaszcza jestem zaskoczona tym ile znalazłam czytelników na Wattpadzie. Na razie mam tyle z gotowych rozdziałów co widzicie, trójka będzie wtedy kiedy napiszę. Kiedy to będzie niestety nie mam pojęcia, ale postaram się do weekendu! x

7 komentarzy:

  1. Już wiem, co będzie moją lekturą na najbliższe miesiące, a może lata ;D
    Bardzo ciekawie napisane, nie moge się doczekać kolejnych rozdziałów <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zainteresowało mnie to opowiadanie. Dwa rozdziały pochłonęłam niesamowicie szybko. Jestem ciekawa co dalej będzie z Faith i jej życiem w mrocznym domu.
    Pozdrawiam, Lady Spark

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooouuu...!!co się tu dzieje! :) rany..nie spodziewałam się takiej akcji!!♥rozdział jest boski! !★ Strasznie polubiłam te ff i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział:)
    Yeyy jestem ciekawa, czy to wyobraźnia, czy jednak to tak na serioo :-D
    Pozdrawiam i życzę weny @Best_faan_ever

    OdpowiedzUsuń
  4. A więc jednak ten dom faktycznie jest jakiś inny, czy nawiedzony, no ciężko na razie stwierdzić, ale na pewno ma swoją tajemnicę. Zresztą doskonale widać to po tym pomieszczeniu, gdzie znajdowała się biblioteka. To, co się tam stało, totalnie mnie zaskoczyło. Zupełnie jakby jakieś nieznane siły się wkradły do środka i nie wiem, chciały przekazać Faith jakąś wiadomość? Intrygujące.
    A najbardziej ciekawa jestem tego mężczyzny, który pojawia się tuż obok Fay. W dodatku mówi coś o krwi, czyżby wampir? I od razu kolejne pytanie: dobry czy zły? I w ogóle kim jest ten mężczyzna? Tyle pytań, tak mało odpowiedzi. Ale to dobrze, ciągle trzymasz nas w napięciu.
    Czekam na rozdział kolejny, jeśli możesz to informuj mnie o nowościach (tt: @estasoledad13 albo na blogu), życzę Cu dużo weny na następne rozdziały! Zapraszam również do siebie:
    http://tajemnicze-serce.blogspot.com

    Pozdrawiam! xx

    OdpowiedzUsuń
  5. No, no! Coraz ciekawiej. Czy tutaj magia bedzie czescia jej zycia, czy bedzie chciala jej zaszkodzic o to jest pytanie xd Ktore zreszta jako pierwsze narodzilo mi sie podczas czytania. Mam nadzieje, ze F przelamie sie i bedzie chciala dowiedziec sie co zaszlo tak naprawde w "nieznanej" biblioteczce zmarlej babki.
    No to na kolejny rozdzial ide. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha tego się nie spodziewałam! Robi się coraz ciekawiej, część życia czy może przekleństwo na całe życie? ; D

    http://artystyczny-zawrot-szczescia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy